Po pogrzebie o. Charbela z jego grobu promieniowało niewytłumaczalne światło. Zjawisko to trwało 45 dni i nocy. Z obawy przed profanacją grobu postanowiono przenieść trumnę zmarłego do klasztoru. W czasie przenosin odkryto, że ciało o. Charbela nie było zesztywniałe, jak to dzieje się po śmierci, lecz wiotkie jak za życia. Emanował z niego też miły zapach oraz wydobywał się dziwnego pochodzenia olej. 24 lipca 1927 r. ciało włożono do metalowej trumny i zamknięto w marmurowym grobowcu. Cały czas jednak z ciała wydobywał się olej. W 1950 r. wydano kolejne polecenie komisyjnej ekshumacji, z uwagi na przecieki oleju z marmurowego sarkofagu. W obecności ekspertów stwierdzono brak stężenia pośmiertnego – ciało wyglądało tak, jak w chwili śmierci. 7 sierpnia 1952 r. miała miejsce ostatnia ekshumacja. Ciało zmarłego zachowywało się jak poprzednio. Olej wydobywał się nieprzerwanie do 1977 r. – roku, w którym papież Paweł VI kanonizował o. Charbela.